Udało się miastu i innym firmom świętowanie tegoroczne. Mile byłam zaskoczona, mimo tego, że choć uciekałam z pogo intensywnie to pogo mnie doganiało i wciągało. Scenę widziałam dostatecznie dobrze. Generalnie wielki plus.
Takie ciasteczka i inne specjały można było nabyć podczas festynu:
Widok ze sceną w tle
To jest dziecko z maszynką do robienia baniek mydlanych. Za moim dziecięcych czasów nie było takich maszynek!
Koncert Myslovitz
Zupełnie nieznajomy, ale za to arcyciekawy! Koncert trwa, ludzie szaleją, a on się uczy! Tak, te kartki to notatki!
Koncert Strachów Na Lachy był zbyt emocjonujący. A prawdę mówiąc bałam się wyciągnąć aparat. Jak już pisałam szalejąca młodzież na mnie ciągle napierała :)
Ale za to będzie nagranie pokazu sztucznych ogni. Ładny.
2 komentarze:
Ja tam kocham watę cukrową
Ja patrzyłem z innego punktu widzenia jak koncerty. Po prostu kiszka a nie piknik. Dni Pyrlandii kojarzyłem z pyrą. Gastronomia raczej zdominowana przez kiełbaski i kebaby a spodziewałam się placków ziemniaczanych, klusek, smażonych pyr i wszystkiego co się z pyrą kojarzy. Mało tak regionalnie- więcej bym postawił na folklor. Po prostu masówka i komercja. Dla dzieci te atrakcje też średnio. Faktycznie może gdybym był tak 10 lat wcześniej to by mnie interesowały tylko koncerty i złote z pianką.
Reszta to niewypał. Byłem pierwszy raz, zawiodłem się niestety. Ale też szukałem czegoś innego niż Kwietniowa:) To miało być święto ziemniaka- ale takim nie było.
Prześlij komentarz