Owszem urodziłam się w Poznaniu, mieszkam tu od lat osiemnastu. I strasznie to miasto kocham, choć brudne ono, smutne czasem, a i ludzie nie zawsze przyjaźnie nastawieni. Warszawiacy mówią - "przedmieścia", a ja mówię miasto. Moje miasto, ze schowanym wewnątrz Świętym Łazarzem - jedyną słuszną dzielnicą. Mojego dzieciństwa.
Bo nigdzie nie ma takiego zachodu słońca. Tu ulica Wyspiańskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz