W nagrodę za dobrze zdany egzamin i zaliczenie postanowiłam dzisiejszy poranek spędzić na przeszukiwaniu regałów z książkami w poznańskich księgarniach. Planowałam odwiedzić Arsenał, ale najpierw musiałam odczekać prawie pół godziny, gdyż jak już wspomniałam na polowanie wyruszyłam z samego rana, a księgarnia to nie sklep spożywczy żeby była otwarta całą dobę. Jak to mówią: "jak kocha to poczeka". Poczekałam więc. Dzisiaj nic nie kupiłam, muszę chyba uzbroić się w cierpliwość i dotrwać jakoś do uzupełnienia oferty o nowe pozycje :)
Ruszyłam w stronę deptaku, a tam (na ul. Półwiejskiej) księgarnia W drodze, istny raj dla studentów teologii! Bałagan i chaos na półkach prawie taki jak u mnie w pokoju, ale jest w czym wybierać. Nabyłam tam dwie książki za łączną sumę 12 złotych 90 groszy i z poczuciem spełnienia podążyłam do Empiku.
Namierzyłam odpowiedni dział i stwierdziłam, że tak mizernie to jeszcze tam nie było. Prawdę mówiąc książkę w Empiku kupiłam raz i to w sytuacji wyższej konieczności napisania prezentacji maturalnej. Ciągle jednak mam nadzieję, że uda mi się znaleźć tam coś ciekawego i w rozsądnej cenie.
Celowo ominęłam sztandarową katolicką księgarnię w tym mieście, w powodu doliczanej do ceny książki przeogromnej marży. Przykładowo leksykon, którego aktualnie używam kosztuje (wg nadruku na okładce) 14.90zł a w Księgarni św. Wojciecha 17.00zł, dodam, że w Arsenale jedyne 8.00zł. Koszt kupionego na aukcji internetowej podręcznika do historii Kościoła z wliczoną ceną przesyłki był mniejszy niż książki w księgarni (była to nowa, nieużywana książka). Żeby trochę wyrównać potencjały, pochwalę wersję nieinwazyjną sklepu, w swoim czasie załapałam się na darmową przesyłkę, dużą zniżkę i Biblię Poznańską gratis :)
Po powrocie do domu skorzystałam z usług niezawodnego Allegro, oszczędziłam prawie 20zł i już niedługo przybędzie do mnie kolejna 524. książka.
Zawsze jednak pozostają mi biblioteki, fantastycznie wyposażona filia na Łazarzu (mają na stanie książki, których byłam PIERWSZYM czytelnikiem oraz takie, które nie opuszczały magazynu od 5 lat!) i biblioteka wydziałowa (dostępna również dla nie-studentów, którzy chcieliby skorzystać ze zgromadzonych w niej zbiorów, 20 tys. pozycji to jest coś).
Poprosiłabym jeszcze o rezerwację miejsca siedzącego dla czytających w tramwaju i dodatkowy tysiąc złotych na zakup nowych książek. Myślę, że toby mnie uszczęśliwiło :)
1 komentarz:
Z żoną też korzystamy z biblioteki:) Na Ogniku jest dobrze zaopatrzona (ale zależy kto się w czym lubuje) no i mają zawsze sporo nowości. Widać inwestują w tę bibliotekę i przez to zawsze sporo ludzi się po niej kręci.
A w domu później liczymy ile zaoszczędziliśmy kasy. Zawsze jest to w granicach 150-200zł:)
Prześlij komentarz