17 grudnia 2010

Pidżama, Poznań i tramwaje

Muszę się przyznać, że lubię posłuchać sobie utworów Pidżamy Porno. Przyznaję się też, że z reguły nie rozumiem o czym do mnie grają i śpiewają. Ale co tam.
Tę piosenkę lubię szczególnie. Może dlatego, że jest o Poznaniu... i teledysk był kręcony w tramwaju. Na pewno dlatego!



A jeśli chodzi o tramwaje to jest jeszcze jedna piosenka. Bliska mi, gdyż codziennie przejeżdżam obok opery i dopadają mnie czasem takie przemyślenia.

16 grudnia 2010

Sen o Poznaniu

To chyba jest biesiada "Bez granic", tak mi się wydaje.


Pośród szarych dni niedoli mej
Przyśnił mi się jakiś dziwny sen,
Sen jak bajka cudny, jak tęczowe mgły,
To sen o Poznaniu, drogim mieście mym.

Tam, gdzie Warta toczy wody swe,
Góra Przemysława wznosi się,
Gdzie kolebkę swoją wsławił polski ród
Leży stary Poznań, nadwarciański gród...

Bardziej górski szczyt, niż...?

Pierwszy tegoroczny śnieg, tuż pod granicą. Ale nie z Czechami, tylko z Rosją. Są to widoki z miejscowości Stańczyki. Na Mazurach.



1 grudnia 2010

Mazurskie jeziora

Poznanianka wybrała się na Mazury. Pierwszy dzień pięknej zimy tej jesieni (27.11), piaskarki jeździły po drogach. Wiadomo Mazury = jeziora. Oto i one:

Jezioro Gołdopiwo, plaża przy Harcerskiej bazie obozowej Cyranka w Przerwankach. To chyba jedyny w Polsce wygrabiony las :) Baza za Gołdapem (Gołdapią, miastem Gołdap).


Jezioro Tyrkło, Harcerska baza obozowa w Okarowie (7 km od Orzysza - tak, tam gdzie kompania karna).


Znów jezioro Tyrkło, widziane z przeciwległego brzegu. Baza w Orzyszu (n właściwie za Górą, a Orzysz jest za Górą, a właściwie Góra za Orzyszem, a baza za Górą)


Śniardwy.


Zimno bardzo, 24 godziny w samochodzie. Ale faaaajjnie było :)

21 września 2010

Dzień działkowca

Nawet nie wiem, czy pracownicze, czy rodzinne, w każdym razie ogródki działkowe na Minikowie. W sąsiedztwie autostrada i jednostka wojsk lotniczych. Co roku jest czas na dzień podsumowań, nagród, odznaczeń, sprawozdań, statystyk, przemówień, ale także na tańce i darmową grochówkę. Tańców i grochówki nie doczekałam, gdyż spieszyłam do domu na mecz polskiej reprezentacji (w sumie można było zostać...). Ale nic to, zdjęcia są jakie są (komórkowe, choć wyjątkowo ładne), ale są.





6 września 2010

Pyrlandia 2010

Udało się miastu i innym firmom świętowanie tegoroczne. Mile byłam zaskoczona, mimo tego, że choć uciekałam z pogo intensywnie to pogo mnie doganiało i wciągało. Scenę widziałam dostatecznie dobrze. Generalnie wielki plus.

Takie ciasteczka i inne specjały można było nabyć podczas festynu:

Widok ze sceną w tle

To jest dziecko z maszynką do robienia baniek mydlanych. Za moim dziecięcych czasów nie było takich maszynek!

Koncert Myslovitz

Zupełnie nieznajomy, ale za to arcyciekawy! Koncert trwa, ludzie szaleją, a on się uczy! Tak, te kartki to notatki!


Koncert Strachów Na Lachy był zbyt emocjonujący. A prawdę mówiąc bałam się wyciągnąć aparat. Jak już pisałam szalejąca młodzież na mnie ciągle napierała :)
Ale za to będzie nagranie pokazu sztucznych ogni. Ładny.

10 sierpnia 2010

Poznań, I Love You!

Można znaleźć w Internecie wiele ciekawych rzeczy, także profil na facebook'u pewnej grupy, która pokazuje Poznań inaczej.

Pierwszy filmik. Poznań w 3 i pół minuty...


I druga część...


No to czekamy na 3. odsłonę :D

3 lipca 2010

Ogród Botaniczny

Wakacje zaczęły się w maju. Choć gdyby być dociekliwym i dokładnym to w kwietniu, tuż po absolutorium. Na prawdę wakacje zaczną się w sierpniu, tuż po obozie. Ale z okazji, że na oknem ciepło, słonecznie i ogólnie sympatycznie trzeba było gdzieś wyruszyć. Co prawda niedaleko, bo do Ogrodu Botanicznego, linią tramwajową numer 7 z Łazarza na Ogrody, ale zawsze :)

fontanna, och i ach. Kojarzy mi się z dzieciństwem i półkoloniami. Prawdę mówiąc znów bym się na nie wybrała :)



I Sławka :)

Słyszałam, że w Poznaniu zaczynają wymieniać system alarmujący, czy ostrzegawczy. Tak mówił miły pan w tvn24, ale na żadnej stronie o Poznaniu nie mogę znaleźć informacji...

15 czerwca 2010

Dowcipy o poznaniakach

Wiadomo w czasie podróży autokarem, zwłaszcza takiej kilkugodzinnej, w pewnym momencie zaczyna się opowiadać kawały. Oczywiście najlepiej śmiać się z samego siebie.
Ten przypadł mi do gustu:

Warszawiak, Poznaniak i Kaszub znaleźli lampę, z której po chwili wyłonił się dżin i mówi:
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub na to:
- Ja tak kocham Kaszuby... Ale tu nic nie ma. Zrób tak, żebyśmy mieli góry, morze, jeziora i wspaniałych turystów.
Dżinn spełnił życzenie Kaszuba i pyta warszawiaka o co on poprosi.
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty kraju. Mur gruby na 2 metry i wysoki na 20, żeby nawet mysz się nie prześlizgnęła.
- OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Poznaniaka.
Poznaniak się pyta- Gruby ten mur?
-Gruby?
-Na prawdę nikt się nie prześlizgnie?
-Na prawdę.
-To weź zalej to wszystko wodą!


I zagadka logiczna:
Co powinien zrobić prawdziwy poznaniak?
(Zasadzić drzewo, zbudować dom, spłodzić syna, zabić warszawiaka i wiewiórkę.)

A tu znalazłam jeszcze inne (polecam ten o wątróbce!) kawały.

13 czerwca 2010

Lednica 2010

Co prawda pola lednickie nie mieszczą się w granicach Poznania (na co prawdziwi poznaniacy powiedzą, że JESZCZE się nie mieszczą), ale leżą w okolicy. Żeby potwierdzić sens umieszczania notki o Lednicy wspomnę, że organizuje ją duszpasterstwo akademickie oo. dominikanów z Poznania. I tyle wystarczy.

Tak wygląda brama ryba przez większość roku, w tym wypadku było to w przeddzień lednickiego spotkania - 3 czerwca w czwartek, około 11.30.

To osioł, jeden z trzech mieszkających przy ośrodku. Bardzo grzeczny i wybitnie uparty. Właśnie wyszedł na poranną przechadzkę. W piątek, godziny poranne.

W tym samym czasie komenda Harcerskiej Służby Lednica wraz ze służbą wewnętrzną oraz Harcerskim Klubem Ratowniczym z Ostrowa Wlkp. rozkładali namioty. Co nie udało się nam w czwartek. Poddaliśmy się kiedy wiatr przewrócił nam namiot po raz czwarty...

W sobotę nie było zbyt wiele czasu na robienie zdjęć. To żagle ze Szczecina. Uroki służby liturgiczno-reprezentacyjnej, bycie w centrum wydarzeń.

Wieczór przyniósł wszystkim ukojenie oraz koniec służby przy procesjach (innym przy pilnowaniu dróg życia, kontrolowaniu przepustek samochodowych, pełnienia służby medycznej), harcerze udali się w pobliże bramy ryby, aby stworzyć szpaler ułatwiający przejście przez nią wszystkim uczestnikom spotkania.
Przeszli (bo ja, przyznam się, byłam w obozie) jako pierwsza reprezentacja służb (i najliczniejsza!). A co najważniejsze popłynęły słowa uznania - to naprawdę ważne :)

30 maja 2010

Fala powodziowa

Fala dotarła do Poznania.
Powiem jedno: nigdy nie widziałam tylu ludzi na poznańskich mostach i wałach. Zresztą niektórzy to naprawdę prawdziwe wały. Zamiast pomóc tylko się gapią jakby przyszli do zoo. Ech... na szczęście są jeszcze porządni ludzie, którzy przynosili jedzenie i ciepłe picie.
Tak, umacniałam wały. Przerzuciłam trochę worków. Trzy wywrotki, dwa opakowania worków po 2 tys. sztuk, kilka godzin. Daliśmy radę!

21 maja 2010

Kaplica

Jedną z dróg prowadzących na Arenę (dla poprawności, do parku Kasprowicza)jest ulica Niegolewskich. To był dla zawsze najbardziej tajemniczy zakamarek Łazarza, jedna ulica, a tyle miejsc, o których nikt nic nie wie.
Na szczególną uwagą zasługuje kaplica, która przed wojną służyła zakonnicom, dokładniej karmelitankom. Ponoć mieszkańcy okolicznych kamienic chodzili tam na mszę, bo trwała zdecydowanie krócej.



18 maja 2010

Cena sukcesu

A raczej cena świętowania sukcesu. Biedactwo Prozerpina straciła kończynę górną po raz kolejny.
Lech mistrzem Polski został, o czym Stary Rynek (nie starówka - jak uparcie twierdził pan z telewizji) świadczy całym sobą. Ławki uszkodzone, ratusz ozdobiony unikalnym graffiti malowanym podeszwami, trochę serpentyn, confetti w kolorze niebieskim obowiązkowo. I fontanna przypomina grecką rzeźbę, bez rączki...
I może dobrze, że matura z historii powstrzymała mnie przed wyjściem z domu w sobotę.


10 maja 2010

Miejska majówka

Jak to bywa w długie weekendy majowe, miasto zorganizowało 3.05 miejską majówkę. Wyjątkowo odbyła się w parku Wilsona, o 15 wystąpiła Arka Noego. Podczas imprezy zbierano podpisy poparcia dla uznania Poznania za Europejską Stolicę Kultury.




Arka Noego - Faustyna przypomina, koncert podczas miejskiej majówki 2010:

11 kwietnia 2010

Żałoba Narodowa

Mam swoje przemyślenia, ale nie będę nikogo gorszyć swoimi opiniami. Niech przemówią obrazy, bez ludzi.





Można to porównywać do innych momentów w historii świata i Polski, ale to chyba bezsensowne gadanie. Lubimy czasem używać wielkich słów, a potem nie chce nam się palcem kiwnąć. A przecież jutro poszlibyśmy do pracy i szkoły, zrobili zakupy i poczytali książkę. Czy nie możemy po prostu spełniać dobrze swoich obowiązków? To chyba bardziej przyda się, ostatnio często wymienianej i odmienianej przez wszystkie przypadki, Najjaśniejszej Rzeczpospolitej...
I przepraszam, bo nie miałam się odzywać.

14 marca 2010

VI Maraton Biblijny

O Maratonie na stronie Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej

W kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej na Łazarzu czytano: Księgi Psalmów, Przysłów i Joba (Hioba). Od 12.00 do 21.00 z maleńką przerwą na Mszę Świętą.

Naprawdę każdy mógł przeczytać fragment. Najmłodszy uczestnik miał 7 i pół roku. Ten na zdjęciu ma akurat 8 lat.

Recepcja. I anioły. Ładne, prawda?



Z punktu widzenia recepcji. I nudy :)

7 lutego 2010

Poznańska miłość

Piosenka o miłości z Poznaniem z tle. Właśnie ją odsłuchałam i od razu się zakochałam (Jak to napisał jeden dziennikarz - "finezja rymu niezamierzona")

Poznańska miłość - Grzegorz Tomczak


To było wczoraj pod Okrąglakiem,
wieczór, dwudziesta piętnaście,
on był studentem, ona z technikum,
a z twarzy - lat siedemnaście.

Serce mu swoje w dłoni przyniosła,
a on jej rzekł "spadaj mała",
ona do domu samotnie poszła
i potem długo płakała.

Bo to jest poznańska głupia miłość,
czasem dla serca, czasem dla draki.
Wczoraj czerwone francuskie wino,
a jutro - tylko ziemniaki.

No, a tych z Jeżyc, od lat dwudziestu
łóżkowa łączyła chwila,
ona księgowa, on był z księżyca
więc księżycówkę popijał.

Potem się wściekał na los, na życie:
"wszystkiemu winna jest żona",
Aż w niej coś pękło, gdy machnął ręką,
bo zupa była zbyt słona.

Bo to jest poznańska głupia miłość...

Tych na ławeczce w parku sołackim
jesień życia zastała;
on już był wdowcem, a do niej miłość
nigdy w drzwi nie zapukała.

I tak siedzieli, i tak pragnęli,
by nie mijała ta chwila,
ona do niego poczuła miętę,
choć on rumianek popijał.

Bo to jest poznańska piękna miłość,
zawsze dla serca, nigdy dla draki.
W myślach - czerwone francuskie wino,
choć w domu - tylko ziemniaki.

1 stycznia 2010

32. Europejskie Spotkanie Młodych - sylwester

Godzina 20:30 na przystanku: "A może przyjdziesz na Święto Narodów?". Godzina 22:00: "Właściwie to moge przyjść".
Godzina 23:00:

0:10


0:40

1:30

2:00

Prezentacja Wielkiej Brytanii. Space girls pełną parą.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...